ADAM LEWANDOWSKI …jak ślady na piasku
Miałem okazję do osobistych kontaktów z Anną Zabacką podczas – chociażby – corocznych Listopadów Poetyckich.
Byłą zawsze okazja do wymiany poglądów, poetyckich improwizacji, a czasami drobnych, prywatnych zwierzeń.
Poznaliśmy się podczas spotkań Poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, które
bardzo często organizuje spotkania literackie, które wzbudzają spore zainteresowanie. Zawsze
zaintrygowana życiem, otoczeniem, śmiała i wesoła. Urodziła się przed osiemdziesięciu laty
w Średnicy na Podlasiu.
Była absolwentką Liceum Pedagogiczne w Białymstoku, następnie filologii polskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu.
Pracowała jako nauczycielka języka ojczystego w Zielonej Górze, Kaliszu, a od 1969 roku
w Poznaniu.
Była wymagająca od siebie i od licznych swoich uczniów.
Głęboką wiedzą o niuansach polszczyzny często dzieliła się z nami, zwracając niejednokrotnie uwagę na poprawność formy gramatycznej i ortograficznej oraz fonetykę naszych wypowiedzi.
Jako poetka debiutowała w 1978 roku w ważnym piśmie kulturalnym, jakim było krakowskie „Życie Literackie”.
Wiersze, opowiadania, recenzje książek koleżanek i kolegów po piórze publikowała w prasie krajowej (między innymi w „Tygodniku Ludowym”, „Nurcie”, „Metaforze”, „Tygodniku Kulturalnym”, „Głosie Nauczycielskim”) oraz zagranicznej (w piśmie polonijnym wychodzącym w Australii).
Wydała 11 książek poetyckich o wiele mówiących tytułach:
- „Blisko ziemi” (1990), „Światłocienie” (1991),
- „Wyciszyć drogę” (1992),
- „Znaki słońca” (1993), „właściwy czas”(1994),
- „Przekroczyć granicę światła” (wybór wierszy, 1996),
- „Nie tylko echo” (1997), „Świty i zmierzchy” (1998),
- „Krzyk jak kamień” (dwa wydania:1999, 2000),
- „Nieomylność światła” (2002),
- „Przystań słowa” (2004).
W swojej poezji bardzo często ukazuje świat przyrody.
Obrazy te stają się wytchnieniem dla życia w czasach nieakceptowanej cywilizacji, niszczącej kulturę i zasady wyniesione z rodzinnego domu.
Wzruszająca jest pamięć o Matce, która miała „słoneczne oczy jak plastry miodu z Ojcowej pasieki”. Często wiersze dedykowała rodzicom, przyjaciołom oraz swoim dzieciom: Barbarze i Januszowi. Przedwcześnie zmarłego męża wspomina wierszami o miłości przepełnionej wiernością i oddaniem:
Noce uczyły nas
sztuki kochania
jak drzewa wiosną,
kołysząc niebo.
Wiele uwagi poświęciła ukochanym miejscom, wśród których królowało wspomniane
Podlasie („w pamięci żywe wzory / dalekie od krętych dróg”), Kalisz z pięknym budynkiem
teatru nad Prosną, plaża w Niechorzu, Kraków z hejnałem mariackim, i oczywiście Poznań z
uliczkami wybiegającymi ze Starego Rynku.
Drażniła Ją rzeczywistość ze swoją bezmyślnością, nieuczciwością, pazernością oraz niegodziwością.
W żaden sposób nie potrafiła pogodzić się ze wszechobecnym „wyścigiem szczurów”.
Trudno Jej było zaakceptować życie w bloku:
Wyrwać się z blokowiska
stu okien
z koszarowej klatki
o zapachu nikotyny,
tanich potraw
nie kończących się remontów
Podejmowała próby oswajania zbyt szybko umykającego czasu.
Piękne były gesty Ani, gdy obdarowywała koleżanki i kolegów kartkami z wpisanymi – starannym pismem – złotymi myślami patrona ich imienia.
Jej wiersze przetłumaczono na języki obce:
angielski, francuski, grecki, hiszpański, czeski, niemiecki, rumuński, bułgarski, ukraiński, rosyjski, esperanto.
Wykorzystano teksty Pawła Kuszczyńskiego, publikowane na stronie Związku Literatów Polskich Oddział w Poznaniu.
Przedruk z http://www.gazetakulturalna.zelow.pl/images/stories/pdf/4_2012_11.pdf