ZE WSPOMNIEŃ
II.
Barbarze
Podlaskie łąki
najczęściej w snach
z wieńcem kaczeńców
nad strumieniem
w dębowobrzozowym zagajniku
w słońcu błękitnej przestrzeni.
Lekki wiatr
z litanią wiosen
niebo i ziemię kołysze,
odchodzi i nadchodzi,
przysiada na miedzach
wśród ozimin,
na leśnych polanach
bezsenny jak obłoki.
Tylko uklęknąć
w podzięce za dar
życia.